Prace Aelity Andre powstają przypadkowo, automatycznie.
Dziewczynka improwizuje, ale dla dziecka jest to naturalny sposób działania. Większość
artystów, takich jak Andre Masson, Dali
czy Picasso dążyło dokładnie do takiego samego stanu podświadomości. Chcieli
się uwolnić od racjonalnej kontroli nad tym co tworzą. By to osiągnąć często stosowali głodówki,
nie spali, a inni zwyczajnie ćpali.
Andre do tworzenia
swoich abstrakcyjnych obrazów używa jednocześnie wiele technik: kolażu,
wylewania czy rozpylania farby. Nie ma żadnego problemu z ich nazwą, bo zawsze
od razu mówi co maluje. Już gdy farba spływa po płótnie od razu informuje o
swoich pierwszych skojarzeniach (całe szczęście).
Mimo
ryzykownego sposobu działania, dziewczynce zawsze na końcu udaje się osiągnąć
spójność i piękno symetrii. Dlatego krytycy sztuki się zachwycają, ja w sumie też.
Ale nic dziwnego, w końcu każdy kto posiada w którejś z części
nazwiska słowo Andre jest mega spoko. Mój ulubieniec Andre 3000 (za całokształt
naturalnie), ojciec surrealizmu Andre Breton (mimo, że jeździł po Salvadorze Dalim, no ale gdyby nie on nie
byłoby suurealistycznego Dalego). Andre Agassi... no i jeszcze był... Peter Andre...? Ale on po prostu ma szczęście, że się tak nazywa.
Wracając do Aelity, zżera mnie zazdrość. Od środka.
Więcej na Aelita Andre
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz