Ulica Designu - Infinitely Interested : Jerzy Kopeć "Plaża - unaturzeni". Chciał dobrze, wyszło jak zwykle

15 października 2012

Jerzy Kopeć "Plaża - unaturzeni". Chciał dobrze, wyszło jak zwykle



„Taka wystawa powinna być prezentowana przed oczyszczalnia miejską pod hasłem: My tu wszystko wyczyścimy, nawet takie gówno”

Widziałem fragmenty rzeźb. Myślałem, że to straszydła na 1-go listopada”

„Gówno a nie sztuka”

„Jedno słowo OHYDZTWO”

„Gówno”

Pod artykułami związanymi z najnowszą instalacją pt.”Plaża – unaturzeni” Jerzego Kopcia, którą można było podziwiać przez ostatni miesiąc, przynajmniej 90% komentarzy zawierało słowo "gówno". Zaraz potem klasowały się jeszcze ćpanie, faza i deprecha. Ale gówna nie miały szans prześcignąć.

Biorąc pod uwagę to, że cała praca powstawała miesiącami, artysta jest czołowym poznańskim artystą powszechnie znanym w Europie, a jego instalacje na Placu Wolności prezentowano już sześć razy, zasługuje na coś więcej niż tylko na „gówno”. Tak mi się przynajmniej wydaje… Poznaniacy powinni się albo przyzwyczaić albo wymyślić coś bardziej oryginalnego. Już lepiej kombinował autor komentarza o tej oczyszczalni...

Ale tak to już jest, że by nam członki odpadły i oddech odjęło gdybyśmy czegoś nie skrytykowali.

A tak na poważnie, autor nie zasługuje na ani jeden z tych komentarzy. Fakt, może się komuś taki rodzaj ekspresji nie podobać, ale z samego szacunku dla doświadczenia i umiejętności artysty można się powstrzymać od opinii lub wyrazić ją w bardziej subtelny i inteligentny sposób.

Po pierwsze, należy sobie uświadomić, że jeżeli instalacja zajmuje tak dużą przestrzeń publiczną, to nie jest to przypadek. A po drugie, można postarać się ją zrozumieć. Co prawda, interpretacja sztuki współczesnej nie jest łatwa. Czasem w ogóle najlepiej odpuścić sobie jej zrozumienie. Ale, chcąc temu zapobiec, Kopeć przy swoim wielkim obrazie ustawił tabliczkę z wyjaśnieniem. Wystarczyło  tylko przeczytać.

Przede wszystkim miejsce. Nie jest to zamknięta w czterech ścianach galeria, bo artysta chciał osiągnąć autentyczny kontakt z odbiorcą, także tym przypadkowym, nie mającym w planach obejrzenia wystawy. Chciał go otworzyć na różnorodność i wolność. Przetestować jego tolerancję na odmienność i postarać się go do niej przekonać.  

Wnioskując po komentarzach, chyba mu nie wyszło.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz